2022-10-13 - Spotkanie autorskie - "My z Koszutki"

21 września w bibliotece na Koszutce zorganizowano spotkanie autorskie o książce My z Koszutki. Motorem przedsięwzięcia był Sławek Hordejuk z ekipą, za co wielkie dzięki. Było sympatycznie, gęsto i bardzo koszutkowo. Koszutka łączy, jak widać. 
Kolejnego spotkania planowanego na 10 października nie było - zdrowie mi siadło.

  308017852_2224242784421709_7414829772828711321_n.jpg     6DSCN0534.JPG     Spotkanie_autorskie_My_z_Koszuttki033.jpg     

Spotkanie_autorskie_My_z_Koszuttki006.jpg          Spotkanie_autorskie_My_z_Koszuttki144.jpg

Spotkanie_autorskie_My_z_Koszuttki074.jpg           8DSCN0529.JPG
 

13DSCN0572.JPG
 

Foty robili: Jaga Siemaszko, Wiesiek Bełz i Maria Stanek-Maślanka.

 

 

2022-09-29 - "Balafet". Odcinek 1

Chciałbym parę chwil poświęcić ludziom (niektórzy może bez spektakularnych osiągnięć; ale czy zawsze są one konieczne?), osobom może zwyczajnym, ale w istocie ciekawym, a często pasjonatom. Czasem po prostu ludziom dobrym, życzliwym.
Których szczerze podziwiam. I jestem im wdzięczny. Za to że są.
To taki mój Alfabet nie po kolei - "Balafet" (takie Alfabety czy też Abecadła były bardzo popularne na początku lat 90).
Choroba uniemożliwia mi teraz chodzenie, jednak nadal coś mogę naskrobać...

Niechże to będzie odcinek kobiecy.

Na początek Ewa Liberka
Poznałem ją, gdy szedłem z mieszkania przy Korfantego po samochód zaparkowany przy banku PKO SA albo kursowałem po okolicznych podwórkach z moim psem Branką. Ewa prowadziła kiosk, a był to bodaj koniec lat 90. Kioskarka wkrótce zniknęła i, jak się okazało, rozpoczęła studia. Została terapeutką od uzależnień, głównie alkoholu. Wspierała potem twórców-amatorów, przede wszystkim poetów. Poznaliśmy się  bliżej, połączyła nas pasja do tenisa. Single i deble (często z moim śp. Synem). Wspólny trener - Krzysztof. Niebawem dowiedziałem się, że wciąż się uczy, wciąż i wciąż. Kontynuacja studiów, kursy, kursy, szkolenia.
I że pięknie i ciekawie fotografuje (przyrodniczy detal!). To fotgrafowanie towarzyszy jej nadal. Cóż będę opowiadał. Zobaczcie.

  Lib1.jpg       Lib4.JPG

 Lib5.JPG        Lib3.JPG

Co pewien czas Ewa podrzuca mi wiersze różnych poetów, głównie współczesnych amerykańskich, ale nie tylko.

Tu Rainer Maria Rilke (dla znających j. niem.) "To jest moja walka".

Das ist mein Streit: 
Sehnsuchtgeweiht durch alle Tage schweifen. 
Dann, stark und breit, mit tausend Wurzelstreifen 
tief in's Leben greifen 
und durch das Leid weit aus dem Leben reifen, 
weit aus der Zeit!


Jadzia Jarczyk (Kasprów)
Zafascynowana Jaromirem Nohavicą (jeździ na jego koncerty do Czech, wędruje za nim po całej Polsce; napisałem kiedyś o tym opowiadanie). Zauroczona braćmi Czechami, ukończyła kurs języka czeskiego, zna doskonale czeską literaturę. To taki Mariusz Szczygieł w spódnicy.
Ma zadziwiający słuch językowy (a jest matematyczką, pracuje przy systemie informatycznym biblioteki uniwersytetu w Zielonej Górze). Dlatego była i jest pierwszym (cierpliwym) recenzentem moich literackich prac. Koryguje kiksy językowe, tropi merytoryczne niezgodności.
Ufam jej bez zastrzeżeń (no, w 85%). Jakże Ci mam dziękować, miła Jadziu?

https://www.youtube.com/watch?v=RzxU9-bSmtk

Ewa Kozłowska (Wysocka, Techman)
Z pierwszego małżeństwa ma córkę Martę, zdolną graficzkę, z którą kiedyś pracowałem. Marta jest autorką kilku rysunków do My z Koszutki.
Ewa pomagała mi redagować moją ostatnią książkę (jest awatarem jednej z jej bohaterek)Ma zadziwiającą, detaliczną pamięć. Bywa czasem apodyktyczna i ta jej cecha powodowała moją rezerwę do Ewy w czasach szkolnych (bo znamy się od podstawówki). Ale rezerwa minęła. Ewa jest przyjacielska, w razie potrzeby niewykle pomocna. Jest wnikliwą obserwatorką spraw współczesnej polityki. Inżynier budowlana, psychoedukatorka, dyrektor personalna, analityczka biznesowa w branży IT. 
What else? Leonardo.
Załączam dwa rysunki Marty Techman-Poloczek, niewykorzystane w książce (cmentarz żydowski oraz utopek).

                EwaKozl2.jpg          EwaKozl1.jpg

Czy Ewa to książkowa (My z Koszutki) "Balbina"?

Ania Dobrowolska (Zahaczewska)
W domu na Koszutce w Katowicach, którego jej rodzina jest współwłaściciem, mieszkanie ma Lech Majewski, reżyser, pisarz (LM przemieszcza się między Katowicami i Wenecją; cóż, ma taki kaprys). Ania jest wielką miłośniczką twórczości Lecha, którego zna od dzieciństwa.
Obenie Ania rezyduje w nowosądeckiem; zawodowo zajmowała się... cmentarzami z okresu I wojny światowej. Jest bowiem historyczką sztuki. Wiele takich cmentarzy jest na terenach dawnej Galicji. Na Górnym Śląsku czasy I wojny (poza następującymi po niej Powstaniami) jakby odchodzą w niepamięć. Dawne cmentarze, nowe cmentarze...
Jest także miłośniczką muzyki kompozytorów współczesnych. 
Anię, jej białą mamę i lalkę Amerykankę spotkacie na kartach książki My z Koszutki. 
Tutaj na pierwszej fotografii Adam Makowicz w Muzycznej Owczarni (foto własne), a na drugiej wejście na cmentarz w Gorlicach (foto www.gorlice.pl).

                    Dobr3.jpg           Dobr1.jpg

Ania Wachelko-Gołębiowska
Jest miłośniczką literatury i mużyki klasycznej. Jakie książki ona czytała już w czasach licealnych! Cenię jej sugestie, podpowiedzi literackie.
W czasie ostatniego Konkursu Chopinowskiego utworzyliśmy małe, dwuosobowe, nieformalne jury konkursowe, typując na kolejnych etapach naprawdę z dużą trafnością (jeśli za trafność uznać zgodność z decyzjami Wielkiego Jury).
Aniu - zgłoś się do organizatorów Konkursu za 4 lata. Jako przedstawicielka publiczności. Byla członkinią zespołu, który mnie wspierał przy gromadzeniu materiałów do My z Koszutki. Pojawia się też na kartach książki (pod innym imieniem, rzecz jasna).
Ania jest lekarką, bystrą, mądrą. Kilka lat spędziła na placówce w Zimbabwe. Mam od niej pamiątkę - drewnianą głowę z okolic wodospadu Wiktorii na rzece Zambezi.

Marta Żak (Madej)
Psycholożka, terapeutka. Mądra i dobra. Starała się nam pomóc po śmierci Syna. Wdzięczność.
Ostatnie lektury: Czarodziejska Góra (po raz kolejny, bo Empuzjon do niej nawiązuje) i właśnie Empuzjon, nowa powieść Olgi Tokarczuk. Dygat, biografie Stalina i Putina. Bo Marta czyta, dużo, ale krytycznie.
Osoba Marty dała mi impuls do stworzenia postaci Kle-kle (My z Koszutki).
A na zdjęciach jej miłość - fragmenty domu w Bieszczadach, dokąd często jeździ.       

                       Mart2.jpg                Mart3.jpg

Magda Rajska-Armata
Gwiazda, ale osoba skromna, niezwykle ciepła, serdeczna. Malarka, absolwentka katowickiej ASP, znana i uznana. Portrecistka. Parę lat temu miała retrospektywę portretu w Muzeum Historii Katowic. Maluje też piękne pejzaże. Wiele plenerów, wystaw. Dziecięciem będąc i malowała, i tańczyła. Wybrała, jak widać,  to pierwsze.
Pastele, oleje, inne techniki.
Jako dwa mikrusy siedzieliśmy w pierwszej ławce w szkole podstawowej i wcale nam to nie przeszkadzało (tornister jednak pomogał Magdzie nosić inny chłopak). Magda też jest na kartach My z Koszutki.

Pokazuję tu kilka portretów Magdy.

                                Magda1.jpg        Magda4.jpg     

          Magda5.jpg         Magda3.jpg

Dominika Wojniak (Breguła)
Miłośniczka wina, dobrej kuchni (prowadziła w tym zakresie poradnictwo w "Gazecie Wyborczej"), była doradczynią urządzania mieszkań. Miłośniczka prozy Pilcha, mojej niekoniecznie. :)
Duży, wciąż niewykorzystany potencjał. Kiedyś razem pracowaliśmy (marketing, reklama); dobrze wspominam ten czas. Mąż Maciek ma wiele talentów.

https://www.youtube.com/watch?v=BGBM5vWiBLo

Jaga Siemaszko (Klus)
Absolwentka gliwickiej architektury. Pracowała w zawodzie. Plastyka+matematyka. Taka zdolniacha.
Twarda, zorganizowana, zaradna.
W zanadrzu zamiłowanie do podróży. Po całym świecie. Nie z biurami podróży, lecz aranżowane samodzielnie. A tam fotografuje. Zobaczcie. Fotografuje też rodzimą przyrodę, zwierzęta, rośliny. Zdjęcia na FB. Cuda.
Aha, z Jagą znamy się od czasów licealnych. Była żoną mojego kolegi, fizyka Marka Siemaszko (już nie żyje), którego onegdaj poznała na mojej parapetówie.
Jaga tak pisze o nadesłanych zdjęciach:
"Długo trwało wybieranie zdjęć. W końcu miałam dwa zestawy: taki trochę weselszy (moim zdaniem) i drugi - bardziej uczuciowy. Wybrałam w końcu ten drugi.
Wszystkie zdjęcia przedstawiają ssaki naczelne: goryle górskie, kapucynki, małpki z rodziny koczkodanów (kotawce sawannowe) oraz orangutany. Są tak podobne do ludzi... I niech mi nikt nie mówi, że zwierzęta nie mają uczuć. A najważniejsze,  że wszystkie były na wolności i zrobienie im zdjęć wymagało wielkiego wysiłku. Ale było warto. Bo to wielki zaszczyt. [...] już od dawna nie lubię architektury kamiennej. Kocham Przyrodę".

(fotografie w sporym pomniejszeniu nie oddają piękna i charakteru ujęć tych zwierząt - rl)

               D1_kopia.jpg     D2_kopia.jpg     

                  D3_kopia.jpg    D4_kopia.jpg
 

O dr Hani Pikiewicz-Koch, Kasi Eider, Kasi Ossolińskiej, Gosi Waśniewskiej, Małgosi Kłopotowskiej i innych paniach (a i panach) wspomnę w innym miejscu.

 

 

2022-07-11 - Wstyd

Jest mi zwyczajnie wstyd. I nie tłumaczy mnie wyjaśnienie, że zajęty byłem pracą nad dwoma powieściami i doprowadzeniem ich do druku.
W cieniu Golgoty to pierwsza z tych książek i jest ona, że tak to określę, w głównym nurcie mych zainteresowań. Rzecz jest o pierwszych dwóch wiekach. Chrześcijanie (a raczej nazarejczycy) vs Żydzi, vs Rzymianie i Grecy. Książka przy dużym mozole dała mi wielką radość. Parę lar pracy, czytania, rozmyślań, potem pisania, pisania, pisania.

Inną zupełnie radość przyniosła mi książeczka My z Koszutki, opowieść z lat 60., o dzieciakach z mojego regionu, o dzieciach, choć nie dla dzieci. Lata młodości, tej pierwszej, nieskażonej. Żona mówi, że pisałem nowe Dzieci z Bullerbyn. No, bez przesady. :) Pracowałem nad tym, wspomagając się internetową grupą przyjaciół, znajomych. Tekst i obrazki - fotografie, rysunki. Powstała książka, hm, poniekąd Seebaldowska.

Ale pracując nad tymi książkami nie zasypiałem gruszek w popiele i o tych gruszkach będę Wam opowiadał. O braciach Neandertalczykach, o wizji klonowania mamutów, o różnych  filozoficznych duchowych wędrówkach, o nowym Facebooku, czyli systemie META...

A zatem, do literackiego usłyszenia. O czym z przyjemnością informuję m.in. Ewę Wiktorię.

Wasz stary kolega. Lipiec 2022.

 

 

2021-11-04 - Frycek po raz osiemnasty

Mam parę niezrealizowanych pragnień. Większość już na zawsze pozostanie zawieszona na gałęzi. Ale jedno marzenie wreszcie się uwolniło. To pianistyczny Konkurs Chopinowski. Pragnienie wysłuchania (choćby w telewizji i radiu) Konkursu od deski do deski. Wszystkich etapów i większości uczestników. Wreszcie udało się. Wsparła mnie w tym choroba, która skutecznie przykuła moje ciało do fotela. A zatem dwa razy dziennie, w sesji przedpołudniowej i popołudniowej-wieczornej. Plus komentarze telewizyjnych i radiowych ekspertów.  Plus media społecznościowe, pełne żywo dyskutujących fanów muzyki, Chopina, Konkursu, uczestników i uczestniczek. Plus serwis chopin2020.pl z jego newsletterami, zdjęciami, reportażami. Jak Olimpiada - Konkurs przesunięty o rok zachował określenie "2020". 

Nie jestem wytrawnym melomanem, nie czytam biegle nut, obce mi są tajemnice  pianistyki. Muzykę odbieram emocjonalnie, choć  (jak się przekonałem) moja ogólna ocena często nie odbiega od opinii ekspertów, jurorów. Przed wojną członkiem jury jednego z Konkursów był Kaden-Bandrowski i choć praktyka powoływania do takich gremiów nie-muzyków skończyła się chyba nieodwołalnie, widać, że czasem można by zawierzyć uchu "dyletanta". To oczywiście żart, choć lekko podszyty nutą zwątpienia po usłyszeniu pewnych tegorocznych jurorskich decyzji. Tego Konkursu słuchałem w wirtualnym towarzystwie Ani W.-G. Byliśmy dwuosobowym jury i czasem nie byliśmy daleko... Tyle że ona nie przepadała za grą Evy Gevorgian, a ja nie nadto kochałem Garcię-Garcię. :)

Cóż zatem.
1. Poziom uczestników znakomity (co ucho dyletanta wychwyciło) wynikać miał m.in. z przymusowej pandemicznej izolacji i przykucia kandydatów do fortepianów, nut, profesorskich batów wreszcie.
2. Chopin broni się znakomicie, choć idiom "polskiego Chopina" dawno już chyba zagasł.
Broni się też idea konkursu jednego kompozytora, pod warunkiem wszakże, że jest nim Pan Chopin.
3. Ekspansja chopinowskiej muzyki na Daleki Wschód jest faktem niepodważalnym, ale dziwny wydaje się brak młodych pianistów z innych, kiedyś szczodrze reprezentowanych krajów, jak Francja, Austria, Niemcy, Meksyk, Izrael. Dlaczego? 
4. Miał swoich idoli (prawie) każdy Konkurs (Pollini, Argerich, Zimerman), miał i ten - to oczywiście Bruce Liu, Bruce Lee fortepianu. Jego Wariacje zagrane w trzecim etapie to było coś zaiste niesamowitego.
5. Niejednoznaczności regulaminowe, w tym zasady punktowania i decydowania, kto dalej, a komu już dziękujemy MUSZĄ być ograniczone/uproszczone. Dla dobra wszystkich.
6. Komentatorzy niechże się nie boją wygłaszać odmiennych opinii i niech czasem idą w poprzek a nie wzdłuż (uwaga dotyczy telewizji, bo radiowcy chyba bez zarzutu).
7, 8, 9...

Za cztery lata kolejne Chopinowskie Igrzysko, mówiąc tytułem jednej z książek o Konkursach. Obym dożył w zdrowiu, czego i Wam życzę.

 

          Btuce_Liu.jpg

Bruce Liu (Chińczyk z Kanady).
wyborcza.pl

 

 

2021-09-15 - My i Koszutka lat 60.

To bardzo dla mnie miła wiadomość. Wydawnictwo "Śląsk" przyjęło do druku moją książeczkę Kaffeeberg (tytuł roboczy, będzie inny).

To książeczka o dawnych czasach. Gdy byłem młody, bardzo młody, i chodziłem do szkoły podstawowej.
O cudownych latach 60., gdy rodziło się wszystko, co i teraz ważne. A najważniejsza była i jest muzyka… Nieprawdaż?
To także książeczka o moich koleżankach, kolegach, przyjaciołach.
Książka powstała dzięki ich pomocy (bo wciąż trzymamy się razem). Taki internetowy Dekameron czasów obecnej zarazy. To ich wspomnienia, ale także pasja wielu internautów sprawiły, że to napisałem.
To książeczka o tej pierwszej, świeżej, cudownej miłości, która trwa potem przez lata.
To także książeczka o miejscu, gdzie mieszkaliśmy, uczyliśmy się, graliśmy w to i owo i bawiliśmy się, o Koszutce w Katowicach – miejscu niezwykłym, magicznym, co może teraz wiem lepiej niż wtedy.

Znajdziecie tu bohaterów Alicji w kranie czarów, ktoś zmieni się w guwernantkę latającą z parasolem, pokrzyczą na Was koledzy Piotrusia Pana, spotkacie gadającego wróbelka i wędrować będziecie pod ziemią ze śmieszną myszką, która zmienia się w pająka, żabę, konia, popatrzy na Was uważnie i srogo pewien starszy pan w surducie, a mały stworek w czerwonym kubraczku i graniastej czapce będzie Was gonić nie wiadomo dlaczego. Będzie się bać, gdy ktoś robi krzywdę naszym koleżankom, i potem, gdy tropimy strasznego mordercę Arnolda.

Już wkrótce!

Acia_i_Becia_pod_pomnikiem.jpg

zdjęcie z archwium Marka S.

 

 < 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 >  Ostatnia »