2016-08-31 - Gnoza forever

Na portalu esensja.pl zamieściłem opowiadanie Basso Ostinato. Opowieść o perle.
Czy gnostycyzm może objawić się współczesnemu światu? Gnoza jest próbą dotarcia do Tajemnicy Świata, do Boga - rozumem. Przez długi czas walczyła o rząd dusz z chrześcijaństwem Pawłowym i soborowym. Jest od chrzescijaństwa wcześniejsza (w sensie pojęć podstawowych), ale okazała się zbyt pogmatwana i wykoncypowana, by nad tymi duszami zapanować.
W opowieści sięgam do "Hymnu o perle", podstawowego, rzec można, klasycznego tekstu gnostyków. Reszta to moja, zapewne trochę chora, wyobraźnia. Wyobraźmy sobie, że gdzieś, może nawet całkiem blisko, mieszka sobie stary gnostyk i kilku jego fanatycznych uczniów (fanatyzm jest nieodłączną siostrą myśli heretyckiej, ale także jej wrogów).
Jest też garść informacji o perłach. Jakież one piękne...

http://esensja.stopklatka.pl/tworczosc/opowiadania/tekst.html?id=23209

"Ksiądz wysoko podniósł monstrancję, po raz kolejny wszedł pod baldachim. Słońce zsunęło się z nieba i rozbłysło w rękach kapłana. Dzyń-dzyń, ministranci zagrali dzwonkami, komunijne dziewczynki z koszyczkami pełnymi różowych i czerwonych płatków ustawiły się za dwoma zakonnymi siostrami-przewodniczkami, równo, jedna za drugą, otrzepały białe kolana, poprawiły białe wianki, wstążki i białe sukienki. Wierni, znużeni upałem, ciężko dźwignęli się z kolan, poczty sztandarowe zajęły swoje miejsca w szyku.
„O milcząca Hostio biała…”, zaintonował wikariusz z megafonem. Zadudniła trąba. Procesja powoli ruszyła do trzeciego ołtarza. Julian przesunął się do przodu. Teraz oddalony był od nich o pięć, może siedem metrów. Jeszcze parę szybszych kroków, jeszcze ominie kilka starowinek i będzie miał ich oboje na wyciągnięcie ręki. Nie, po co się spieszyć. Do zwężenia ulicy pozostało ze sto metrów, czemu te nerwy? Szedł spokojnie. Musi wyrównać oddech, rozluźnić mięśnie, wyczyścić umysł. Pustka, otchłań...".

Swoistą odmianą gnozy czy też jej aplikacją była - według niektórych badaczy - myśl komunistyczna. Zaiste, wiele wspólnego. Dla dociekliwych bazowa lektura to "Religia gnozy" Hansa Jonasa. IKONKI_!1.jpg

PS. Ostatni dzień wakacji. Jest jakaś magia tego dnia. Czy przez 31 sierpnia roku pamiętnego? Czy przez rok 1980? Czy dla utraconych (bezpowrotnie?) letnich miłości? Czy zwyczajnie dlatego, że jesień za progiem, a szkoła (zawsze jakaś jest) tuż-tuż? 

 

 

2016-07-25 - Obsceniczny, czasem wulgarny


Ale bywa też delikatny, liryczny. Gdy pisze o swym uczuciu do Lesbii albo do… Juwencjusza. Gdy mówi, że kocha lub skarży się, żali, że ona/on już nie. Jest subtelny, gdy układa pieśni weselne, spisuje historię warkocza Bereniki czy tragiczne dzieje Attysa. Ale często jest dosadny, wali wprost. Nie bułka przez bibułkę.

Katullus, poeta doby końca rzymskiej republiki (1 w. p.n.e). Niewiele o nim wiadomo. Że mieszkał w Rzymie, ale też podróżował po Italii, jeździł do Bitynii (Pont, Morze Czarne), że stracił brata, miał kilku przyjaciół i wielu wrogów (w tym Cezara i jego otoczenie), że umarł młodo. Z niego potem Marcjalis, Propercjusz, może Owidiusz, ale raczej nie Horacy czy Wergiliusz. Ta obsceniczność niektórych (wielu) jego wierszy była powodem, że ledwo-ledwo prześliznął się przez szczeliny Historii Literatury i tylko szczęśliwemu przypadkowi (jak zwykle nieoczekiwane odkrycie) zawdzięczamy, że się uchował razem ze swoimi ponad stu wierszami. W czasach czujnej moralności krojony bezlitośnie, a jeśli już tłumaczono jego obsceny, to rżnięcie męskiej kurwy w dupę przekładano jako „klapsy wymierzone przyjacielowi”.
A teraz jest Katullus bez cenzury. W 2013 roku wiersze poety ukazały się w wydawnictwie Homini. Tego pełnego Katullusa mamy w tłumaczeniu Grzegorza Franczaka (90%) i Aleksandry Klęczar, która też książkę opatrzyła obszernym wstępem
i komentarzami.
Ale miało być wulgarnie i obscenicznie. Voilà.

Słynny wiersz (c.) nr 16. Zwróćcie uwagę na programową deklarację:
                      Poeta winien być zbożny i czysty
                      i na tym koniec – wiersze być nie muszą.

Zerżnę was w dupę i w mordę, do bólu,
cioty pieprzone – Aureli, Furiuszu!
Czytając moje pikantne wierszyki
wyrokujecie, że jestem bezwstydny?
Poeta winien być zbożny i czysty,
i na tym koniec – wiersze być nie muszą.
Bo wiersze są wtedy wdzięczne i dowcipne,
jeśli pikantne i nieco bezwstydne,
żeby umiały zbudzić śpiące zmysły
nie tyle chłopców, co włochatych starców,
którym się nie chce już robić lędźwiami.
Gdy o całusów czytacie tysiącach,
zaraz mi członka bierzecie pod lupę?
Wsadzę wam w mordę i zerżnę was w dupę!

Z minicyklu do niejakiego Gelliusza:
c. 80
Cóż rzec mam, Gelliuszu, o różowych wargach,
co śnieżnej zgoła nabierają bieli,
gdy rano wychodzisz lub coś cię z letargu
leniwej sjesty podrywa z pościeli?
„Nie mam pojęcia” – odpowiesz. Wieść niesie,
że co chłop ma w kroku, to possać ci chce się.
Prawda! Świadkami zmęczenie lizanta
i osiadła na wargach ubita śmietana.

Smakowicie o Cezarze:
c.57
Dobrana para męskich kurwiszonów:
pedzio Mamurra i Cezar zboczeniec*.
Nic w tym dziwnego: obydwaj splamieni,
jeden po rzymsku, drugi po formiańsku,
a plam tych żaden nie wywabi proszek.
Para bliźniaków, maniacy bezecni,
w jednym łóżeczku, a obaj uczeni,
wiedzą jak cudzym żonom zrobić dobrze,
wspólnicy w szrankach do każdej dupencji:
dobrana para męskich kurwiszonów.
------------------------------
*o upodobaniach Cezara śpiewali jego legioniści (rl)

I na koniec sławny wielce wierszyk o wróbelku:
c. 2
Wróbelku mojej najdroższej klejnocie!
Z tobą pieszczoty i z tobą igraszki,
gdy cię przygarnia, gdy dłoń ci podaje,
ty jej paluszki dzióbkiem ranisz co dzień.
Tak zawsze, kiedy moja upragniona
zechce figlować z tobą, dla pociechy ,
choćby najmniejszej, w smutku i strapieniu.
Troska – jak płomień – gaśnie, ukojona!

Gdybym mógł sercu tak ulżyć w tęsknocie
i z tobą radośnie tak igrać – jak ona!


(A teraz przeczytajcie wiersz po raz drugi i podstawcie sobie: wróbelek -> penis.
Nie ma jednak zgody co do intencji poety).

Znalezione obrazy dla zapytania wróbelek

 

 

2016-07-21 - Kosz ułomków. Na wakacjach

IKONKI_KOSZYK.jpg Kanikuła. Psia Gwiazda nam panuje. Z Antologii anegdoty antycznej wydanej w latach 80. przez Ossolineum, pod redakcją i z komentarzem mistrza Jerzego Łanowskiego, filologa klasycznego, wynotowałem parę a propos perełek. Tam przecież same perełki. Zbierano wytrwale przez lata różne anegdoty, powiedzonka, bon moty, mądrości, zalecenia filozofów, władców, wodzów, mistrzów pędzla, fletu i kitary (niezrównany mistrz ciętej riposty Stratonikos), układając antologie, zbiory, nie bacząc czasem na historyczne potwierdzenie i wiargodność. Oddają przecież te krótkie teksty prawdę czasu i zapewne jakieś charakterystyczne rysy postaci. Gdy się na przykład czyta "cięgiem" Sokratesowe mądrości, człowiek zżyma się na tę jego wyniosłą wszechwiedzę i, wybaczcie bogowie, zaczynam trochę rozumieć Aeropag ateński. 


Ossolineum wydawało kiedyś wartościową niezwykle serię materiałów źródłowych antyku - czytałem całkiem niedawno "Listy heter", fikcyjne ale przednie epistolarne zabawy niejakiego Alkifrona. Polecam. Ale wróćmy do anegdot. Wybrałem parę może niekoniecznie śmiesznych, ale tyczących spraw jakże znajomych.

Solon. Prawodawca Aten zapytany przez kogoś, jakie są najlepsze rządy w państwach, odrzekł:
- Jeśliby obywatele słuchali władz, a władze praw (sic!, podkreślenie moje).

Pittakos. Krezus spytał Pittakosa, jaka władza jest najwyższa.
- Zapisanego drewna - odparł - rozumiejąc przez to prawo.
(Publikowano prawa, rzeźbiąc je na deskach i wystawiając na agorze).

Demostenes. Mówił, że duszą miasta (tu państwa) są prawa. 
- I jak ciało pozbawione duszy upada, tak i miasto praw pozbawione rozprzęga się.

Apelles (sławny malarz). Na pytanie, czemu namalował boginię Losu, Tyche, siedzącą, odparł: 
- Bo nie ustoi.

I na koniec, żeby nie było zbyt poważnie (przecież to antologia anegdot):

Stratonikos.
Aksjotea, żona Nikokreonta, przyszła na ucztę. W pewnej chwili głośno pruknęła i zaraz potem rozdusiła pantoflem orzeszek migdału.
Stratonikos usłyszał to i rzekł:
- Nie, to nie ten dźwięk.

Filoksenos. Wtrącił go tyran Dionizjusz do kamieniołomów, za to, że krytykował jego poezje. Wezwany później znowu, żeby posłuchać nowych poezji, Filoksenos po chwili wstał z miejsca.
- A ty dokąd? - pyta Dionizjusz.
- Do kamieniołomów.
-----------------------------------

I znów słońce. Chce się żyć.

 

2016-06-16 - CR7, CR0

Mamy Euro 2016, trudno więc nie napisać o piłce. Więc taki mały kamyczek. 
Nigdy nie przepadałem za Cristiano Ronaldo, któremu Wielkie Ego wypływa uszami, ale w czasie i po meczu Portugalia-Islandia przeszedł samego siebie. 
Każdemu swemu nieudanemu zagraniu (a było ich tym razem wiele) towarzyszył usmiech (uśmieszek), który sprawiał wrażenie ironicznego, wręcz pogardliwego  (?).
I słowo stało się ciałem. Po meczu CR7 obśmiał rywali, że tylko umieją się bronić, że w ogóle ich umiejętności są kiepskie i szans na sukces w turnieju on, Christiano, im żadnych nie wróży. Co jest przykre, bo Islandia po raz pierwszy uczestniczny w mistrzostwach Europy, a w meczu z Portugalią piłkarze islandcy walczyli jak lwy.
Klasy CR7 nie ma. Może ma umiejętności, klasy nie. Nawet jego zdjęcia nie chce mi się zamieszczać.

piłka_Euro2016.jpg

 

 

 

 

  1 komentarz  | 
  • ?? - Użytkownik: rl, 2016-06-23 11:48:58
    Podobno CR7 ma "dobre serce" i udziela się w akcjach charytatywnych. Jesli tak - dziwny to melanż.

2016-06-12 - Kosz ułomków. Despocie i poetom do koszyka

IKONKI_KOSZYK.jpg

"Złe wiersze nie nawrócą despoty" - Ryszard Krynicki. "Dobre też nie" - dodaje Marcin Sendecki (magazyn Książki).

 

 

« Pierwsza  < 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 >  Ostatnia »