2017-03-15 - Być może
Myśl taka, niby-heretycka:
Gdyby Żydzi w Jezusa uwierzyli, nie byłoby chrześcijaństwa.
Więc może tak lepiej?
PS. Jest taki pogląd, iż Żydzi mają swoją ścieżkę do Ojca, więc nie potrzebują Syna.
2017-02-28 - szkoda
Teraz żałuję, że nie zadałem sobie trudu, by samemu coś napisać.
Jezus
W epilogu Twarzy Jezusa Gezy Vemesa
2017-02-06 - Literatura? A jakże!
Ewangelie są literaturą, a literatura wymaga egzegezy, wyjaśniania. Geza Vermes
Jesteśmy w pierwszym wieku naszej ery („po Chrystusie”, jak długo pisano, a niektórzy wciąż piszą), raczej przy jego końcu, i na początku wieku następnego. W stolicy imperium, w Rzymie, lecz może w Aleksandrii, jeszcze w Azji Mniejszej, i na Bliskim Wschodzie (to ostatnie jest tutaj określeniem anachronicznym, ale sytuuje geograficznie dość precyzyjnie).
Dziś dwa słowa o Ewangeliach. Ale nie o kwestiach religijnych rzecz będzie, bo nie to miejsce, i nie te kompetencje piszącego. Jeśli nie o sprawach wiary, to o czym?
O literaturze… Są przecież święte księgi równiez literackimi kreacjami, bo nawet jeśli Bóg (bogowie) stali za plecami piszących, to jednak ludzkie ręce zawsze trzymały trzcinę, ptasie piórko, stylus. I Wedy, i Upaniszady, i Koran, i Tora, i Ewangelie tak powstały, choć czasem głosi się pogląd, że księga została na tę ziemię s p r o w a d z o n a przez archanioła, proroka (jeśli poczuliście tu Państwo oddech heretyka, to trudno).
Cóż zatem powiedzieć można o literackich wyróżnikach czterech Ewangelii?
Językowy grunt
Wszystkie napisano w jezyku greckim, koine, owej lingua franca świata ówczesnego, co może być zaskoczeniem dla tych, którzy za językowe spoiwo rzymskiego cesarstwa uważają łacinę. Z kolei przypuszczenia, iż któraś z Ewangelii powstała w języku aramejskim (języku Jezusa, de facto dialekcie galilejskim), zostały definitywnie obalone przed wielu już laty. Nie wyklucza to oczywiście faktu, że źródła Ewangelii (jak np. hipotetyczne Źródło Q lub tzw. źródła M i L) były spisane w aramejskim.
A zatem:
Styl i forma
Każdy z Ewangelistów ma swój własny, niepowtarzalny styl.
Marek („Marek”, „Łukasz” i in. to umowne określenia autorów Ewangelii) jest zwięzły, jego styl jest oszczędny. W pierwszej historycznie Ewangelii (powstała w Rzymie? w Aleksandrii?) jej autor eksponuje cuda Jezusa, egorcyzmy i uzdrowienia, a robi to konsekwentnie.
Mateusz swą Ewangelię pisał dla greckojęzycznych gmin żydowskich, co przekłada się na liczne Starotestamentowe nawiązania i cytaty. Rozbudowuje wydarzenia i wypowiedzi Jezusa (proszę porównać jego Kazanie na Górze z Łukaszowym Kazaniem na Równinie i ich wersje Modlitwy Pańskiej).
Język Łukasza jest wyrafinowany, jego słownictwo bogate, a konstrukcje zdaniowe złożone, co dobrze koreluje z tradycją, w której uważa się Łukasza za lekarza. Jest Łukasz indywidualistą i źródła traktuje swobodnie, układając wedle swego uznania dostępny materiał. Talent literacki Łukasza widoczny jest szczególnie w Dziejach Apostolskich. Żywa narracja łączona jest tu z udramatyzowanymi mowami.
Mateusz wplata w tekst słowa aramejskie, czego nie robi Łukasz, adresujący swą Ewanglelię do nawróconych pogan z gmin Azjii Mniejszej, którzy aramejskiego znać nie mogli. Mateusz jako jedyny z synoptyków opowiada o dzieciństwie Jezusa, i w tym fragmencie zbliża się do ewangelii apokryficznych, co odpowiadało ówczesnym potrzebom i oczekiwaniom, z drugiej strony mówi coś o umysłowości piszącego.
Ewangelia Janowa, niesynoptyczna, idąca jakby w poprzek pewnym tradycjom, to erupcja wyobraźni (by nie powiedzieć – „fantazji”), jednak na mocnym filozoficznym, kulturowym podkładzie. A jak się to czyta…
To tylko parę spostrzeżeń. Po szczegółowe, jakże pasjonujące analizy odsyłam do specjalistów. Na początek polecam Gezę Veremesa, E.P. Sandersa, ks. Waldemara Chrostowskiego.
Na koniec uwaga: cztery Ewangelie to cztery obrazy, wizerunki Jezusa. Przetworzone, uformowane, także literacko. Literaturo, bez ciebie nie ma ani tego życia, ani życia przyszłego. Amen.
2017-01-25 - Komu wladzę, komu?
Z Księgi Sędziów:
7 Doniesiono o tym Jotamowi, którzy poszedłszy, stanął na szczycie góry Garizim, a podniósłszy głos, tak do nich wołał:
«Posłuchajcie mnie, możni Sychem,
a Bóg usłyszy was także.
8 Zebrały się drzewa, aby namaścić króla nad sobą.
Rzekły do oliwki: "Króluj nad nami!"
9 Odpowiedziała im oliwka:
"Czyż mam się wyrzec mojej oliwy,
która służy czci bogów i ludzi,
aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
10 Z kolei zwróciły się drzewa do drzewa figowego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
11 Odpowiedziało im drzewo figowe:
"Czyż mam się wyrzec mojej słodyczy
i wybornego mego owocu,
aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
12 Następnie rzekły drzewa do krzewu winnego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
13 Krzew winny im odpowiedział:
"Czyż mam się wyrzec mojego soku,
rozweselającego bogów i ludzi,
aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
14 Wówczas rzekły wszystkie drzewa do krzewu cierniowego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
15 Odpowiedział krzew cierniowy drzewom:
"Jeśli naprawdę chcecie mnie namaścić na króla,
chodźcie i odpoczywajcie w moim cieniu!
A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z krzewu cierniowego i spali cedry libańskie".
Co dedykuję przedstawicielom Władzy...
2017-01-13 - Szaleństwo pionków
Schowany za dłońmi Bobby Fischer. Rejkiavik 1972
Obejrzałem film "Pionek", opowieść (fabuła) o genialnym amerykańskim szachiście Bobbym Fischerze. Apogeum historii wypada w roku 1972, kiedy to w Rejkiaviku Fischer zmierzył się o tytuł szachowego mistrza świata z Rosjaninem Borysem Spasskim. Kto śledził historię szachów współczesnych, ten wie, że w II połowie XX wieku koronę szachową nosili Rosjanie. Tal, Botwinnik, Petrosjan, Spasski, Karpow, Korcznoj, Kasparow. Szachy to była ich domena, nie - to była sprawa narodowego, ojczyźnianego honoru. Cóż, że Amerykanie wylądowali na Księżycu, cóż że mieli te swoje wieżowce i samochody. To Rosjanie byli królami, bo szachy to królewska gra, ale i znacznie więcej, to esencja myśli wykrystalizowana z czystego rozumu. I oto nagle w latach 60. objawia się talent Bobby'ego Fischera, który już w wieku 12 lat zostaje mistrzem Ameryki, a potem pnie się wyżej i wyżej, by w 1972roku zasiąść naprzeciw ówczesnego mistrza - Borysa Spasskiego.
Co się wtedy działo! Świat oszalał na punkcie szachów. Oszałała Ameryka, zwariowalismy i my. USA kontra ZSRR. Wolny świat przeciw temu za Żelazną Kurtyną. Był aspekt polityczno-socjologiczny, ale przecież dla nas, wtedy uczniów 2 klasy licealnej liczyły się szachy. Czy analizowaliśmy partie meczu? Ci najbardziej wkręceni pewno tak. Sławna, ponoć najpiękniejsza w historii współczesnych szachów partia 6., po której Spasski długo bił Fischerowi brawo. Więc graliśmy, graliśmy na przerwach, po lekcjach, wieczorami mozolnie wkuwając otwarcia i końcówki. Partia hiszpańska, obrona sycyliska (domena Fischera!), gambit hetmański. Fischer wygrał 12 1/2 : 8 1/2. Wygrał i zniknął. Pojawił się jeszcze po latach i zagrał ze Spasskim "mecz rewanżowy", o niewielkim znaczeniu, poza finansowym. Ale psychika Fischera rozsypała się zupełnie. Film pokazuje rodzenie się obsesji, paranoi, lęku. Geniusz w uchwycie swojego myślenia.
"Po wykonaniu 4 ruchów jest 300 miliardów kombinacji. Więcej niż gwiazd w galaktyce", mówi ksiądz wspierający grę Fischera, wybitny szachista. Czy można żyć z galaktyką w głowie?
Już nigdy szachy nie były na takim piedestale. A teraz szachowym mistrzem świata jest... Norweg. Widział to kto?
PS
A Spasski? Nie darowano mu porażki i już się nie dźwignął. Ne był zresztą wybitnym szachistą. Podobno.