2012-08-30 - Living next door to Alice

IKONKI_!1.jpg
Przede mną na stole Uciekinierki Alice Munro. To druga po Kocha, lubi, szanuje książka kanadyjskiej pisarki, którą przeczytam. 
Z okładki Kocha, lubi...: "Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach, ale w nieskazitelnych, zachwycających opowiadaniach Munro w szczegółach zawarta jest magia". Niewiele mogę dodać do tej opinii, może tylko to, że czasem efekt psują tu dziwne pomysły tłumaczek, by szyk polskiego zdania naśladował szyk zdania angielskiego, co niekoniecznie zawsze ma sens (to moje przypuszczenie, tekstu oryginalnego nie mam).
Kogo tu mamy?
Johannę, która wykrada meble chlebodawcy i wiezie je przez pół kraju do faceta, którego ma nadzieję poślubić.
Jinny, śmiertelnie chorą, która romantycznie i zupełnie nieoczekiwanie całuje się z młodym chłopakiem na chybotliwym moście nad ponurą bagnistą rzeką. 
Quennie, która ucieka w świat, po drodze poślubiając starego, okropnego nauczyciela muzyki, "pana Vorquillę".
Granta, który odwiedza w szpitalu chorą na Alzheimera żonę i żyje między światem realnym i nierealnym.

Z Kocha, lubi, szanuje wybieram fragment opowiadania Pociecha (tłum. J. Jędrys, T. Oziewicz)
        "W jego przypadku problemy zaczęły się od mięśni nóg. Zapi­sał się na aerobik dla seniorów (chociaż sam pomysł go odrzu­cał), by się przekonać, czy forsowne ćwiczenia nie przywrócą im siły Trochę może pomogło, na tydzień czy dwa. Ale potem stopy zrobiły się jak z ołowiu, przy chodzeniu szurał i potykał się, a niedługo później usłyszeli diagnozę. Gdy tylko się dowie­dzieli, rozmawiali o tym, co zrobią, kiedy nadejdzie ten moment. Na początku lata Lewis chodził, wspierając się na dwóch la­skach. Lato jeszcze się nie skończyło, a już w ogóle przestał chodzić. Ale dłonie dawały jeszcze radę przewracać kartki w książce i - z większym trudem - utrzymać widelec lub łyż­kę. Jego wymowa wydawała się Ninie prawie niezmieniona, ale odwiedzający ich goście mieli problemy ze zrozumieniem go. Zadecydował, że w takim razie koniec z wizytami. Zmodyfikowa­li dietę, by przełykanie stało się łatwiejsze, i czasami przez kilka dni nie było żadnych problemów z jedzeniem.
      Nina zaczęła się rozglądać za wózkiem inwalidzkim. Lewis nie oponował. W rozmowach nie wracali już do tego, co nazwali Końcówką. Nawet zaczęła się zastanawiać, czy oboje - a mozc tylko on - nie wkraczają właśnie w etap, o którym czytała, prze­miany obserwowanej nieraz u ludzi podczas nieuleczalnej cho­roby zaczynają oni przejawiać optymizm, nie dlatego, że taka reakcja jest wpisana w psychikę, ale dlatego, że całe to doświad­czenie przestaje być abstrakcją i staje się faktem, a sposoby ra­dzenia sobie z nim - codzienną rutyną, a nie uciążliwością.
     To jeszcze nie koniec. Ciesz się chwilą. Chwytaj dzień.
     Tego rodzaju przemiana wydawała się zupełnie nie pasowa do Lewisa. Nina znała go na tyle, żeby wiedzieć, że nie był zdol­ny do oszukiwania samego siebie, choćby było to dla niego  bardziej korzystne. Ale też nie mogła go sobie nigdy wyobrazić fizycznie pokonanego przez chorobę. I teraz, gdy już zdarzyła się ta jedna nieprawdopodobna rzecz, czy nie była możliwa dru­ga? Czy nie mogło być tak, że przemiana, dokonująca się w in­nych, nastąpiła również w nim? Ukryta nadzieja, lawirowanie, przewrotne negocjacje? 
     Nie. 
     Otworzyła książkę telefoniczną i zaczęła szukać pod 'Grabarze', ale tego słowa oczywiście nie było. 'Przedsiębiorcy pogrzebowi'...".
Lewis choruje na stwardnienie zanikowe boczne (SLA). Popełnia samobójstwo, zażywając garść tabletek. 

Uciekinierki dostały nagrodę Bookera (2009). Obie książki wydały moje ulubione "Dwie siostry".  Do kupienia np. w Empiku.
Nazywają Alice Munro współczesnym Czechowem, przetłumaczono jej książki już na ponad 20 języków. Mówi się, że to kandydatka do Nobla i że ludzie będą znać jej pisanie także za 100 lat.
 
Czytając ją, mam wrażenie, że mieszka gdzieś tu obok. Living next door to Alice. 

Sally zadzwoniła, gdy dostała wiadomość.
Powiedziała, przypuszczam, że słyszałeś o Alicji.
Więc rzuciłem się do okna i wyjrzałem na zewnątrz.
Ledwo mogłem uwierzyć swym oczom. 
Jak wielka limuzyna podjechała pod dom Alicji.

Ref.
Nie wiem, dlaczego ona wyjeżdża lub dokąd zamierza jechać.
Sądzę, iż ma swój powód, ale ja nie chcę go znać,
gdyż przez dwadzieścia cztery lata mieszkałem obok niej.
Dwadzieścia cztery lata czekałem tylko na szansę. 
Żeby jej powiedzieć, jak się czuję i może żeby zerknęła na mnie raz jeszcze.
Teraz muszę przyzwyczaić się, że nie mieszkam już obok niej.

Dorastaliśmy razem, dwójka dzieciaków w parku,
wycinaliśmy nasze inicjały głęboko w korze, ja i Alicja.
Teraz ona przechodzi przez drzwi i głowę trzyma wysoko.
Tylko przez chwilkę dostrzegłem jej spojrzenie.
I wielka limuzyna odjechała spod domu Alicji,


Ref.

Sally zadzwoniła znów i spytała, jak się czuję
Powiedziała, hej wiem jak ci pomóc - daj spokój z Alicją
I powiedziała, teraz Alicja odeszła, ale ja jestem wciąż tutaj
Ty wiesz, że czekam przez dwadzieścia cztery lata
I wielka limuzyna znikła. 

Ref.

tłum. za www.tekstowo.pl

Smokie: http://www.youtube.com/watch?v=wcVLeUFW-AM

 


  1 komentarz  | 
  • A za 2 laata - Użytkownik: rl, 2014-04-29 20:51:24
    A za dwa lata Munroe dostanie Nobla. Miało się przeczucie (pisane w kwietniu 2014).

2012-08-23 - Mariacka, Koszutka i okolice 6. Pamiątka z wakacji

IKONKI_DOMKI.jpg

Koniec wakacji, więc garść wspomnień. Jest połowa lat 60., może początek 70...

Nad morze ciągnąc: do Gdańska, do Ustki, na Hel, na wczasy lipcowe, sierpniowe, upragnione, wyczekiwane, wymarzone, zapłacone, przedpłacone, w ścisku okrutnym, bez wody i powietrza jechał też człowiek po pamiątki.
Tak samo w góry się udając: do Zakopanego, do Krynicy, na Śnieżkę, na biwak, na szczyt, do kurortu na pobyt, na podleczenie.
Opalony, wypoczęty, odświeżony, wyprostowany, naoliwiony, naciągnięty, rozluźniony, najodowany, zmineralizowany, czasem także potłuczony, poobijany i zagipsowany wiózł potem  nasz dzielny Ktoś misie i zajączki, owczarki z kiwającymi się głowami i owieczki „me-me” z dzwoneczkami, piłki plażowe, plastikowe palmy na wysepkach, parasolki, znaczki metalowe „I-love-you-Jola” i „The Rolling-Stones”, widoczki wydm albo połonin, za szklaną szybką umieszczone w metalowej ramce, piórkiem i węglem uczynione konterfekty żon i córek, aby postawić je wszystkie na etażerkach, stoliczkach, półeczkach, komódkach i szafeczkach.

China_beach3.jpg

Ale przede wszystkim wiózł nasz turysta-wczasowicz Orła i Statek. Czemu drewnianego lakierowanego dumnego orła (lub nabijaną cekinami laskę góralską) targał z Gdańska, a plastikowy żaglowiec pod pełnymi żaglami, z napisem „Kołobrzeg” ciągnął z Bukowiny Tatrzańskiej pozostanie niezbadaną zagadką tamtego Wakacyjnego Bytu. 

foto: internet, plaża w chińskim kurorcie. Miłego wypoczynku życzył kominiarz.
PS
E. po powrocie z Ustronia Morskiego: mogłam Ci kupić ciupagę z Żywca... Nie zmieniło się, jak widać.

2012-08-21 - Kosz ułomków. Pismo.

IKONKI_KOSZYK.jpg

Ciekawą historię opowiedziała mi pewna znajoma. Jakiś czas po rozstaniu z facetem (znajomość - jak to określa - długodystansowa, ona tu, on gdzieś tam) dostała kartkę. Mężczyzna ów wyjechał na trekking po Andach i z wysokich gór posłał jej widokówkę. "Drogiej N. na pamiątkę wspólnych...".  I tu zaczyna się zabawa.
Otóż ona NIGDY wcześniej nie widziała jego pisma. I szok - ten jego charakter pisma zupełnie, ale to zupełnie nie przystawał do obrazu człowieka, jaki tkwił w jej głowie, umyśle, emocjach. 
Znacie to uczucie, gdy czlowiek mówiący (homo loquens)  lub człowiek sieciowy (homo virtualis, sms-owy, mailowy) coś do Was napisze - ołówkiem, piórem, mazakiem, długopisem. Na kartce zostawionej w drzwiach, na pocztówce, na książce, którą Wam ofiaruje. On czy nie on? To od niej?

Twardy i męski John W. pisze jak ośmioletnia dziewczynka, delikatna i subtelna Audrey H. skrobie jak stary przewoźnik po Jenisjeju.

2012-08-15 - Koszutka, Mariacka i okolice 5. Papillon

Idę chodnikiem przy Sokolskiej, wieje silny wiatr, przytrzymuję ręką kapelusz. Przede mną dzielnie maszeruje dziewczynka. We włosy wpięła wesołą wstążkę. Wstążka skacze, podryguje na wietrze. Mała niespokojnie sprawdza, czy jeszcze jest. Jest.

IKONKI_DOMKI.jpg

Jako mały brzdąc nie wiedziałem, co to takiego, owe tajemnicze papiloty. Nosiła je Ania z Zielonego Wzgórza, kręciła na noc panna Poppy, migały przelotnie w Tomku Sawyerze, błyszczały w tych dawnych książkach dla dziewczyn – sentymentalnych i ckliwych opowiadaniach i powieściach, których nie uchodziło czytać, a które odkrywały inny, ciekawy przecież świat – krainę lalek, chichotów, sekretów, dziwnych zaokrągleń tu i tam, falbanek, fartuszków, pantalonów (znów, co to takiego?). Skądże miałem wiedzieć, że to właśnie z owych papilotów powstają owe piękne blond loki, skoro nie miałem siostry, ani młodszej, ani starszej, która by ich używała? Zwitki papieru, podłużne cienkie kartoniki dla małych słodkich dziewczynek.

Za to wstążki... o te, my chłopcy, znaliśmy dobrze. Znaliśmy i lubiliśmy, oj, bardzo lubiliśmy. Przychodziły do szkoły panny ośmioletnie, dziesięcioletnie, moje koleżanki, w wielkich wstążkach na głowach, dumne i wyniosłe, i jak tu nie ciągnąć, nie rozwiązywać, nie szarpać tych mozolnie, pięknie, bardzo pięknie, nadzwyczaj pięknie zawiązanych wstążek i wstążeczek. Nie widzę już tych wielkich motyli, może tylko czasami przeleci, przefrunie taki paź królowej – wtedy odwracam głowę, chcę schwytać go w siatkę i włożyć do skrzyneczki ze szklanym wieczkiem. Ale wtedy przypominają mi się te wszystkie martwe zagazowane motyle, więc idę dalej, smutny, że ta siostra, którą mogłem ciągnąć za włosy, umarła kiedyś dawno temu i nie zdążyła mieć żadnego papillon we włosach.

2012-08-06 - Waldek - Sokrates

W konkursie poetyckim PTSR Waldek R. otrzymał wyróżnienie
za ten oto wiersz:

Chwała Sokratesowi

 


Obserwując ludzkiego ciała
doskonałości i wady,

miał kiedyś Grek pewien
myśl bardzo udaną.


Człowiek ma dwoje oczu i uszu 

a język tylko jeden,
by więcej oglądał i słuchał,
niż gadał po próżnicy.

Zgadzam się w pełni z tym
punktem widzenia.
Choć większość ludzi
ma zdanie odmienne.

Bez trudu więc znajdziesz
mistrza słowotoku,
rzadkością zaś człowiek,
potrafiący słuchać.

Pozdrawiam Cię, drogi Waldku i gratuluję sukcesu
na nowym polu poetyckim! 
Wszyscyśmy winni Sokratowi 
wdzięczność za tę prostą myśl.

Gdy dorobisz się kiedyś takiego nosa,
na pewno zamieszczę i Twoje zdjęcie. 

 

« Pierwsza  < 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 >