2012-09-20 - Kosz ułomków. Gautama

IKONKI_KOSZYK.jpg Dla mędrców buddyjskich, a zapewne dla samego Gautamy świat, jaki z doświadczenia znamy, jest tylko nieszczęściem i bólem, wyzwolenie czy zbawienie na tym jeno polega, by go porzucić.

W: Leszek Kołakowski, Leibniz i Hiob.

  1 komentarz  | 
  • Wiliam - Użytkownik: Stiv, 2012-09-21 11:25:18
    Tyleż ze smutku, co z radości
    Stworzono każdej duszy włości;
    Tam, więc, gdzie teraz smutek gości,
    I radość pomknie ku wolności.

    Wiliam Blake

2012-09-13 - Stefan, podróżnik polski nizinny

Stefan Orzechowski, kolega mój, członek sławnej z mądrości i wyjątkowego gadulstwa międzynarodowej, a wywodzącej się z Katowic internetowej grupy "Bleblandia", psycholog więzienny, autor wierszy, już niestety emeryt, ale przed wszystkim podróżnik po Polsce mało znanej, a bardzo pięknej zawitał w tym roku na wschodnie rubieże, odwiedzając swych trzech przyjaciół, których los zagnał w tamte strony. Nazwał to "Krucjatą Ściany Wschodniej", co brzmi może nieco ryzykownie.
Kto jest na liście mailowej Sfetana, ten dostał pakiet dziewięciu listów. Podróż rozpoczęła się w Siedlcach, zakończyła nad Biebrzą.
Z długiej, przetykanej anegdotami, zdjęciami, dygresjami, meandrującej opowieści wybieram krótki fragment o Tykocinie, kapkę skracając i obcinając wykrzykniki oraz multikropki (Stefan to przykład człowieka, który jak mówi, tak pisze, co jest właściwe urodzonym gawędziarzom).

"Białystok był  przybudówką do Tykocina, a to za sprawą mariaży rodziny Czarneckich, Branickich i Poniatowskich. Tykocin rządził, a Białystok był składem i zapleczem magazynowym. Podobnie jest z sejmem i posłami... Tak to zreszta jest, jak osiemnastka (Izabela Poniatowska) wychodzi za 59-latka (Jan Klemens Branicki)  z miłosci, a nie dla pieniedzy... Co zostaje?... (dlatego odrzuciłem wszystkie podobne propozycje) ...odbudowa i stawianie wież i dzwonnic, i pała-cyk(a)... ale za to jakiego!  
Wersal Podlasia - tak go zwano. Ogladaliśmy więc miasto dwa dni, ale w sentymentalną podróż Hiacynt zabrał nas do Tykocina... Cóz za widoki, klimat i przeżycia! Tykocin, podobnie jak obecna stolica Polski (i wiele co znaczniejszych miast), był lokowany na prawie chełmińskim, co dla miast było korzystniejsze od np. prawa pruskiego; zresztą była to odmiana prawa magdeburskiego, a to już było coś! 
Tykocin w XVII wieku miał jeden z najpotężniejszych zamków w Europie, a ostatni z Jagiellonów i Stefan Batory mieli tam skarbiec królewski i zbrojownię królewską. Zamku nie ma, budują de novo atrapę jak w Trokach, na szczęście rzeka Narew została. 
Miasto, głównie dla mnie, było i jest przykładem tolerancyjnosci religijnej i kulturowej. Pół miasta było żydowskie, pół polskie. Byli też wyznawcy prawosławia ze swą cerkwią i wyznawcy islamu w postaci wojsk tatarskich sprzymierzonych z polską armią. Nikt nikomu bomb nie podkładał, a i dziś potomkowie żyją zgodnie, żeniąc sie miedzy sobą. Wsłuchiwałem się w mieście i na rynku w "różne zaśpiewy językowe", czegoś tak pięknego, pewnie za życia, już nie usłyszę w kraju...
Obejrzeliśmy jedną z największych w Polsce, z zachowanych, synagog. Bajka!".

Synagoga_Tykocin.JPG

Tak dalej, Stefan. Ruszaj znowu w drogę! Hit the road! Takich podróżników polskich nam trzeba. Bruce Chatwin byłby z Ciebie dumny. Nawiasem mówiąc - znasz Patagonię Chatwina? Bajka!

  3 komentarze  | 
  • wędrówki - Użytkownik: Małgorzata, 2017-05-06 18:47:20
    ... Od ubiegłego roku jestem, jak to nazwałeś, na liście mailowej Stefka, i z wielką przyjemnością czytam te świetnie napisane, opatrzone zdjęciami reportaże z wędrówek po kraju ...
  • Tykocin - Użytkownik: Stiv, 2012-09-17 21:16:02
    Nie zamieściłem zdjęć zamku gdyż byłem zbulwersowany tym co zrobiono z ruinami.
    zamierzam kontynuować zwiedzanie ściany wschodniej, tym razem "w dół"... na trasie, tak gdzieś... Zamość - Przemyśl. Dzięki za miłe słowa Rychu! Wiedziałem, iż jestem gadułą, a nie wiedziałem (że za A. Kempisem powiem) że gawędziarzem też...
    Stefan.
  • Zaproszenie, test - Użytkownik: R. Test, 2012-09-14 09:18:13
    Od dzisiaj można dodawać komentarze. :)
    Teksty zawierające wulgaryzmy, sprzeczne z dobrymi obyczajami będą usuwane.
    Moduł jest obecnie testowany. RL.

2012-09-11 - Amputacje

J-Korwin-M pisze/mówi, że odczuwa dyskomfort estetyczny, gdy w TV (musi?) oglądać niepełnosprawnych, bez rąk, nóg, z różnymi dysfunkcjami i obrzydliwymi skazami ciała. "Niechże sobie grają, ale na bocznych boiskach, nie w świetle stadionów, a już broń Boże na tej tzw. paraolimpiadzie.

Otóż ja myślę, że pan JKM może na swoim bocznym boisku (blogu) uprawiać co tam chce, ale dla mnie jego popisy w świetle kamer studia TV są mało estetyczne i ja tego oglądać nie chcę. Ponieważ ma wysoce nieestetczną skazę umysłu. Podejrzewam nawet amputację.

IKONKI_!1.jpg dla pani K-nomen omen Korwin-P. za udział w programie T. Lisa.

2012-09-08 - Mariacka, Koszutka i okolice 7. "W Palestynie same świnie"

IKONKI_DOMKI.jpg

Jakoś tak pokrzykiwali do Marka Sobelmana z Sosnowca chłopcy na podwórku, a był rok 1968. Cóż więc zrobił Marek i parę tysięcy młodych chłopaków i dziewcząt, ich rodziców i znajomych? Wyjechał z Polski, jako bezpaństwowiec, bo na pożegnanie zabierano polskim Żydom nie tylko mieszkania, także polskie obywatelstwo.
Krążył wtedy taki dowcip (szmonces): kto zostanie w Polsce, gdy otworzą granice i wszyscy będą mogli wyjechać? Polscy Żydzi, którzy będą chcieli udowodnić, że nie są Żydami...
"Syjon z kropką". 
Syjoniści do Syjamu. 
Na Olimpiadzie w Meksyku młoda, ale doskonała i już sławna sportsmenka Irena K. biegnąc w sztafecie 4 x 100 m upuściła pałeczkę. Sztafetę zdyskwalifikowano, a na Irenę K. rzucono stek wyzwisk i niewybrednych oskarżeń o zdradę narodu polskiego. 

O tych paskudnych czasach mówiono na spotkaniu "Utracone nadzieje", zorganizowanym 6 września w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, gdzie trafiłem dzięki zaproszeniu Jacka Schatza, socjologa, konsultanta, emigranta z Katowic, obecnie mieszkającego na południu Szwecji. Którego poznałem parę miesięcy temu i z którym postanowiliśmy przyczynić się wspólnie (tak trzeba) do należytego wspomnienia Marca 68 (niebawem 45. rocznica).

DSC00133.JPG

 

 Z Jackiem Schatzem i panią prokurator z IPN.

 

 

 

Ada Wolfstein podpisuje swoją i Eloe Laiken książkę Scenariusz pisany życiem, wyd. MG w Bytomiu oraz IPN w K-cach:

DSC001351.JPG

Po II wojnie światowej z 3,5-milionowej populacji pozostało przy życiu ok. 150 tys. polskich Żydów. Niebawem z Rosji radzieckiej przybyło kolejne 100 tysięcy; szacuje się więc, że nową rzeczywistość rozpoczęło w nowych granicach i nowej rzeczywistości 250 tys. Żydów. Po pogromie kieleckim i innych wydarzeniach końca lat 40., po rozluźnieniu granic i eksodusie 56. roku, po wyjazdach na poczatku lat 60. w Polsce 1967/68 zostało raptem 25 tys. osób, które przyznawały się do pochodzenia żydowskiego. Po wydarzeniach marcowych ("Wiesław jak Faraon popędził nas precz") zostało ich 5 tysięcy, może mniej.

To co działo się po wojnie sześciodniowej, gdzie "nasi Żydzi" pędzili kota "ich Arabom" (tak mówiła polska ulica), po słynnym przemówieniu tow. Wiesława w Sali Kongresowej 19 marca 68. r., gdzie Gomułka wyklinał syjonistów, studentów, rewizjonistów - wiemy dzięki pracy wielu historyków. Pozostaje to, co najważniejsze - klimat tamtych lat, ludzkie odczucia, emocje, to wszystko, czego nie da się odszukać na półkach przykurzonych archiwów.

I ci, którzy zjechali do Bytomia z Polski i całej Europy, wspominają: rozumieli nas tylko koledzy Ślązacy, bo ich też władza ludowa prześladowała; mój kolega z ławki, Ślązak, nazywał się "Żydziok", siedzieliśmy więc: ja Żyd i on Żydziok; w TSKŻ uczył nas rysunku Duda-Gracz, wtedy absolwent liceum plastycznego... Ilu ludzi, tyle różnych wspomnień. Różnych. Dla jednych czas ugruntowania przyjaźni, wierności, dla innych tylko czas pogardy. Polacy - przyjaciele odprowadzający na Dworzec Gdański i ci wprowadzający się chyłkiem do opuszczonych mieszkań (tak przeniknął do mieszkania naprzeciwko partyjny działacz szczebla dzielnicowego, p. G., z rodziną, po tym jak państwo Iwanowscy pojechali w długą podróż do Izraela). Pani dziekan po kryjomu wydająca zaświadczenie o studiowaniu i pan dziekan wyrzucający Polaka-Żyda studenta za drzwi...

Przeczytajcie koniecznie Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca Ireny Wiszniewicz (już niestety nieżyjącej), która z mozołem spisała wspomnienia tych, którzy wtedy wyjechali. IKONKI_!1.jpg

Cóż, nie jest i nie było to wszystko proste...
Jacek Kaczmarski: Opowieść pewnego emigranta, http://www.youtube.com/watch?v=KV4Rg2UFN0o

Kiedyś napisałem taką etiudę, luźny szkic opowiadania. 
Starsza pani z tej opowiesci to babcia Iwanowska. Wyjechała cała rodzina. I Ania, śliczna kruczowłosa dziewczyna. Nie, nie to, co myślicie. Anka miała 16 lat, ja - 13. Widywałem jakiś czas jej chłopaka, przychodził i patrzył w to okno. Potem znikął.

pdf Pierwsza lalka.pdf

PS
Jurek Sysak, słusznie zauważając: "jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym nadal się śpiewa pieśni w języku jidisz, a na pewno jedynym, w którym śpiewa się je trochę po polsku, a trochę w jidisz", zamiast komentarza podesłał mi taki link - http://vimeo.com/48260938. Śpiewa Lena Piękniewska.

PS2
Już wkrótce dodam do blogu moduł komentarzy...

 

 

 

2012-09-02 - NON VOCATUS

Myśl wyczytana w pewnym scenariuszu:

VOCATUS ATQUE NON VOCATUS DEUS ADERIT

WZYWANY CZY NIE, BÓG PRZYBĘDZIE.

...

« Pierwsza  < 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 >